1927, 12 październik, Kamieniec Podolski – Artykuł w gazecie „Czerwonyj Kordon” na temat działalności przemytniczej kleru katolickiego.
KSIĘŻA-PRZEMYTNICY
Nadzwyczajna sesja Kamienieckiego Sądu Okręgowego w składzie: przewodniczący – tow. Bradlej, członkowie sądu – tow. Lasko i Zarecki, sekretarz Konstantynowicz. Oskarżyciel – prokurator Szryftow. Niedawno, podczas nadzwyczajnej sesji Sądu Okręgowego rozpatrywana była ciekawa i barzdo charakterystyczna sprawa, która ujawniła prawdziwe oblicze „pośredników pomiędzy Bogiem i ludźmi”. Ksiądz z miasteczka Smotrycz – Wacław Szymański w 1923 roku „pomógł” dwóm swoim wiernym - Skardelowi i Motyce, którzy zwrócili się do niego z prośbą o poradę jak przejść radziecką granicę, aby przedostać się do Polski. Szymański wysyłał ich do miasta Zbryż, do swego znajomego Dozińskiego, który orientował się w „niuansach” takiej przeprawy. Skardela zdążył przejść przez granicę. Motykę zatrzymało DPU (wtedy organ Komisji Nadzwyczajnej). Śledztwo wykazało, iż Szymański, oprócz tego, że znał Dozińskiego, regularnie dawał mu pieniądze i wysyłał do Polski w celach przemytniczych. „Zlecenia” Szymańskiego w tej sprawie, wykonywał również inny przemytnik - Jan Sokołowski. Od swego „kolegi” nie odstawał również ksiądz Jędruszczak ze Zbryża. Zlecał on swoim parafiankom: Sapko-Baranowskiej oraz Podwysockiej, kupowanie przemytniczych towarów na sumę 150-250 koron, które następnie rozprowadzał. Na ławie oskarżonych wraz z „pasterzami” znalazły się również „owieczki” – drobni przemytnicy z „niższym wykształceniem”. Sąd skazał Wacława Szymańskiego na 6 miesięcy pozbawienia wolności, a Mariana Jędruszczaka na 1 rok ścisłego odosobnienia. Pozostałych oskarżonych skazano na wyroki różnej długości, z zesłaniem włącznie. Sąd stwierdził, iż Szymański i Jędruszczak są elementami społecznie szkodliwymi, dlatego też postanowił wydalić ich poza granice Ukrainy bez prawa powrotu przed upływem pięciu lat.
W. Bilajew
Druk w języku ukraińskim. „Czerwonyj Kordon” z 12 października 1927 r., nr 79 (348).
|
|