1933, 15 listopad, Kijów – Zeznania Ludwiki Rudnickiej odnośnie jej „antyradzieckiej” działalności w POW”.

 

Protokół zeznań*

 

Ludwiki Józefowny Rudnickiej, ur. w 1899 r. w Odessie, córki zarządcy obszarnika, Polki, bezpartyjnej, niezamężnej, z wykształceniem wyższym nieukończonym, niekaranej, w 1931 r. przesłuchiwanej przez GPU pod zarzutem działalności kontrrewolucyjnej, obywatelki USRR, członkini Związków Zawodowych w latach 1920-1931, pracownicy szkoły polskiej nr 11 w Kijowie, ostatnio pracującej na stanowisku wykładowcy w Polskim Instytucie Pedagogicznym.

 

15.11.1933 r.

 

            Urodziłam się w 1899 r. w Odessie. Ojciec mój aż do rewolucji uprawiał 300 dziesięcin ziemi najmowanych od obszarnika Dołgorukiego. W 1913 r. ojciec umarł, rodzina zaś przybyła do Kijowa. Po rewolucji mój starszy brat wraz z wojskiem wyemigrował do Polski. Matka, siostra i dwóch młodszych braci wyjechali później. W Kijowie zostałam tylko ja i mój brat Zygmunt, który dotychczas pracował w Arsenale.

            W latach 1920-1931 pracowałam w charakterze nauczycielki w szkole polskiej nr 11 w Kijowie, a wcześniej, zaraz po szkole, przez rok pracowałam w zakładzie elektrycznym. Ostatnio, od 1931 r. pracowałam w Polskim Instytucie Pedagogicznym i innych polskich instytucjach w Kijowie.

            Wychowywałem się w rodzinie o zdecydowanie nacjonalistycznych przekonaniach i od wczesnych lat wstąpiłam na drogę służby trendom patriotycznym i nacjonalistycznym. Usiłowałam być oddaną i prawdziwą Polką - myślą i czynem walczyć o niepodległość Polski, o absolutne jej władztwo nad Ukrainą i Białorusią, o „Polskę od morza do morza”. Z takimi to wypaczonymi poglądami wstąpiłam na drogę dorosłego życia.

            Rewolucja nie tylko nie wpłynęła na moje błędne przekonania, ale nawet wzmocniła moje patriotyczne i egoistyczne dążenia. Dlatego też, od pierwszych dni ustanowienia władzy radzieckiej na Ukrainie, opowiadałam się po stronie wrogów rewolucji, stając się jeszcze większym i bardziej zdecydowanym stronnikiem polskiego nacjonalizmu, co w rezultacie doprowadziło mnie do obozu kontrrewolucyjnego.

            W 1920 r., kiedy rozpoczęłam pracę w szkole polskiej zetknęłam się z reakcyjną częścią starego polskiego nauczycielstwa, wrogo nastrojonego do władzy radzieckiej i wieszczącego wszem i wobec upadek bolszewików i władzy radzieckiej oraz rychłe nadejście polskich wybawicieli. Twierdzili oni, że należy pilnować szkoły i jej majątku, aby zabezpieczyć wszystko na przyjście Polaków.

            Mając podobne poglądy, całkowicie solidaryzowałam się z tym, szybko ulegając wpływom gnieżdżących się w szkole kontrrewolucyjnych elementów. Wychowanie dzieci polskich było prowadzone wówczas w jawnie kontrrewolucyjnym i antyradzieckim duchu. Bolszewików przedstawiano uczniom, jako dzikie zwierzęta, które należy nienawidzić. Wmawiano dzieciom, że władza ich jest tymczasowa, a nadejście Polaków to tylko kwestia czasu. Jednocześnie między sobą prowadziliśmy rozmowy o charakterze zdecydowanie kontrrewolucyjnym, dyskredytując władzę radziecką i jej politykę oraz przeciwstawiając się wszelkim jej działaniom. Do najaktywniejszych kontrrewolucyjnych elementów należeli w tym okresie: Kuryłowicz, Szumowicz, Klaidinst i inni.

            W 1920 r. w jednej z takich dyskusji na temat aktywnej walki z władzą radziecką, Kuryłowicz poinformowała mnie o powstaniu w Kijowie podziemnej organizacji POW, powiązanej z innymi miastami na Ukrainie, a także z Polską, pod której kierownictwem prowadzi działalność przeciwko władzy radzieckiej w celu jej obalenia i zajęcia Ukrainy przez Polaków.

            Zadaniami POW w tym okresie – jak poinformowała mnie Kuryłowicz – były:

1) sabotowanie działań władzy radzieckiej i dyskredytowanie jej polityki w oczach inteligencji oraz całej ludności, nastawiając przeciwko niej społeczeństwo i przygotowując je na nadejście Polaków,

2) prowadzenie działalności wywiadowczej na korzyść Polski, poprzez zbieranie informacji o sytuacji na wszystkich odcinkach, o nastrojach wśród wszystkich grup ludności, zarówno w mieście jak i na wsi, demaskując osoby oddane władzy radzieckiej i szkodzące sprawie polskiej oraz te, które można wykorzystać w naszej walce.

            Kuryłowicz poleciła mi działać na korzyść „Organizacji”, a wszelkie zdobyte materiały przekazywać jej, na co przystałam. W szkole, oprócz mnie i Kuryłowicz, pracowało wówczas wielu jeszcze Polaków m. in.: Klaidinst, Szumowicz, Remińska, Rudlicki i inni. Byli oni wrogo nastawieni do władzy radzieckiej, co otwarcie demonstrowali. Jednakże czy byli członkami POW – nie wiem.

            W latach 1920-1926 w okresie wspólnej pracy z Kuryłowicz, byłam z nią związana także przez członkostwo w POW, od niej bowiem otrzymywałam wszelkiego rodzaju informacje, które przekazywałam do Polski oraz wskazówki dotyczące dalszej działalności. Nie mam pojęcia w jaki sposób Kuryłowicz przekazywała materiały do Polski. Wiem natomiast, że kiedy w Kijowie powstał polski konsulat, wszystkie materiały wędrowały tam.

            Oprócz działalności wywiadowczej, zbierałyśmy i gromadziłyśmy także polską spuściznę literacką. Nie porzucałyśmy nadziei na przyjście Polaków, czyniłyśmy to więc z myślą o naszej przyszłej władzy.

            Literaturę i podręczniki grupowano w specjalnie wydzielonych miejscach, a następnie przenoszono przy pomocy uczniów działających pod kierunkiem nauczycieli peowiaków. Po „przewrocie Piłsudskiego” w Polsce, działalność POW na Ukrainie znacznie się ożywiła. Dowiedziałam się wówczas od Kuryłowicz, że w skład POW wchodzi cała niemal polska inteligencja. Z osób znajdujących się obecnie w ZSRR wymieniała przede wszystkim Szumowicz, z którą spotykałam się osobiście oraz Skarbka, który stać miał na czele „Organizacji”.

            Po wyjeździe Kuryłowicz do Polski, poczynając od 1927 r., wszystkie zebrane materiały przekazałam osobiście Skarbkowi. Początek był taki, że Skarbek wezwał mnie do siebie, do okręgowego wydziału ROBOSU i polecił mi, aby wszystkie materiały przekazywać jemu. Sam Skarbek, jako znany radziecki działacz, oraz jego przekonania, wywarły na mnie silne wrażenie, co zadecydowało, że weszłam na drogę aktywnej kontrrewolucyjnej działalności.

            Z innymi bardziej aktywnymi „peowiakami”, a mianowicie Politurem, Sochackim, Brzozowskim, Dobrzyńskim, Krzyżanowskim i innymi spotykałam się podczas realizowania działań kontrrewolucyjnych. W ostatnich latach pod wpływem Skarbka całkowicie wpadłam w błoto podłej, sprzedajnej i wywrotowej roboty, prowadzonej na terytorium ZSRR przeciwko władzy radzieckiej przez poewiackie kadry, pod bezpośrednim kierownictwem polskiego Sztabu Generalnego i polskiego faszyzmu w ogóle.

            W ostatnim czasie wszystkie odcinki socjalistycznego budownictwa kraju, oplecione były mackami peowiackich grup. Wszędzie prowadzona była aktywna sprzedajna działalność rozkładowa, przygotowująca grunt pod polską interwencję oraz realizująca mrzonki Piłsudskiego i jego pomagierów o „Polsce od morza do morza”. Pod przykrywką partii swobodnie działały zastępy aktywnych peowiaków na czele ze Skarbkiem, wykorzystując swoje pozycje, aby lokować peowiaków na wszystkich odcinkach i za ich pomocą realizować swą sprzedajną i wywrotową misję. Działalność POW przebiegała w następujących kierunkach:

1) działalność wywiadowcza na wszystkich odcinkach budownictwa aparatu państwowego,

2) szkodnictwo oraz akty dywersyjne w zakładach przemysłowych (w pierwszym rzędzie w zbrojeniowych) oraz w transporcie,

3) szpiegostwo i przygotowanie grup dywersyjnych w armii,

4) szkodnictwo i przygotowanie powstań na wsi,

5) szkodnictwo i rozkładanie pracy na froncie kulturalnym.

            W działalności tej POW wykorzystywała także ukraińskie kontrrewolucyjne elementy, posunięcia swe uzgadniając z ich kierownictwem.

            Działalność POW kierowana była z Polski. Kontakt z Polską odbywał się za pośrednictwem specjalnie przybyłych tutaj agentów oraz wyjeżdżających do Polski osób, powiązanych ze środowiskami peowiackimi. Materiały bardzo często przechodziły też przez konsulat polski w Kijowie. Wszystkie otrzymane z Polski instrukcje, wprowadzane były w życie pod nadzorem poewiackiej „wierchuszki”[1] w osobach: Skarbka, Politura i Sochackiego.

            Moja działalność, jako członka POW, miała charakter informacyjno-wywiadowczy oraz szkodnictwa na froncie kulturalnym. Wszystkie zebrane przeze mnie materiały w 1931 r. przekazywałam Politurowi i Dobrzyńskiemu. Wśród członków POW, z którymi uprawiałam proceder kontrrewolucyjny, byli: Skarbek, Politur, Sochacki S., Dobrzyński, Bozowski, Organiszczak, Szumowicz, Krzyżanowski, Czaja, Piszczałko, Herman, Krzyżewski, Skubski, Perkowicz, Bolin-Werner i Kamieniecka.

            Szczerze żałując swych występków przeciwko władzy radzieckiej, uważam za konieczne oświadczyć, że nie potrafiłam wcześniej pokajać się za me czyny, gdyż nie wierzyłam, że tą drogą mogę odpokutować przestępstwa, których dopuściłam się przeciw władzy radzieckiej. Teraz, wchodząc na prawidłową drogę, zdecydowałam się oczyścić z całego kontrrewolucyjnego błota, które do mnie przylgnęło i nie tylko zdecydowanie odżegnać się od tego procederu, ale także szczerze dopomóc organom GPU osuszyć całe to bagno kontrrewolucyjnych elementów.

            Zeznania moje proszę uważać za niedokończone.

 

Zapisano zgodnie z moimi słowami:

Rudnicka

[podpis odręczny]

 

Przesłuchiwał:

Pełnomocnik SPO KOO GPU

Korkunow

[podpis odręczny]

 

Oryginał, rękopis atramentem w języku rosyjskim.

DASBU, fond spraw wstrzymanych, spr. 60830-FP, t. 45, k. 5-8.

 


* Podpisy Rudnickiej pod każdą stroną. 

[1] ironicznie: „dowództwo”

 

          

 
 

Powrót