1931, 8 stycznia, Kijów – Protokół zeznań Dionizji Szturc obciążające Jadwigę Szumowicz.
Protokół zeznań
8 styczeń 1931 r.
Pełnomocnik GPU USRR przesłuchiwał w charakterze świadka ww. obywatelkę Szturc, która zeznała:
Zapoznana z treścią art. 89 Kodeksu Karnego USRR, oraz art. 61 i 161 Kodeksu Cywilnego USRR, w powyższej sprawie zeznała:
Nie wiem nic o żadnej kontrrewolucyjnej grupie czy organizacji. Jeżeli chodzi o Jadwigę Szumowicz – dyrektorkę Szkoły Pracy nr 11, sprawa jej była rozpatrywana na zebraniu związkowym. Zanim przeniosłam się do jedenastki uczyłam w szkole znajdującej się przy ul. Predsławińskiej. Później przeniosłam się na ul. Pretiakowa. Spośród tamtejszych nauczycieli znałam jedynie Demczenko. W 1927 r., po rozwiązaniu szkoły znajdującej się przy ul. Pietakowa, trafiłam do siedmioletniej szkoły pracy nr 11 wraz z Kowalewską. Muszyńska przeniosła się do jedenastki w 1926 r. W szkole nie kryła się przede mną. Przez cały czas obserwowałam stosunki tam panujące i oto, co stwierdziłam: Dyrektorka szkoły Jadwiga Szumowicz – nacjonalistka polska, córka byłej właścicielki pensjonatu w Żytomierzu. Ukończyła wyższe żeńskie studia pedagogiczne w Kijowie. Kierując szkoły, starała się przyjmować do pracy nauczycieli starej daty, którzy byli nieprzychylnie ustosunkowani do władzy radzieckiej. Jako, że uważali się za pokrzywdzonych przez władzę radziecką, odnosili się do niej wrogo. Przyjęto do pracy np. Dumnicką, byłą uczennicę Szumowicz - Wandę Wasilewską, a z gimnazjum - Rudnicką. Oprócz nich, zaufaniem Szumowicz cieszyły się także: Demczenko, Muszyńska, Jakimowicz, Laszewicz, Leontowicz, Kowalewska, Wierżański, Czarnecka i ja, a w pewnym stopniu Snadzki – członek KP(b)U. Szumowicz w okresie swego urzędowania prowadziła wychowywanie młodzieży w patriotycznym i religijnym duchu, tak więc szkoła, pod względem przekazywanych treści, nie była wcale radziecką i żadne zmiany w kierunku jej sowietyzacji absolutnie nie zaszły. Wyżej wymienieni nauczyciele, byli ściśle związani z Szumowicz. Bez słów rozumieli się nawzajem. Bardzo często zbierali się u niej w mieszkaniu i prowadzili rozmowy. Omawiali kogo z uczniów, którzy nie poddają się ich wpływowi należy się obawiać, jako zbolszewizowanych. Sama Szumowicz podpowiadała nauczycielkom, których uczniów należy się obawiać. Dzieci takich było jednak mało. W większości były to dzieci robotników. Dzięki takiej sytuacji w szkole, wierzący rodzice wiedzieli, że szkoła i grono pedagogiczne z religią nie walczy. Uważali szkołę za odpowiednią i chętnie posyłali do niej swoje dzieci. Do samej Szumowicz rodzice odnosili się z wielkim zaufaniem i szacunkiem. W owym czasie żadnej religijnej pracy wśród uczniów nie prowadzono, pionierów zaś było niewielu i to jedynie na pokaz. Sama Szumowicz była człowiekiem otwartym i łatwowiernym. O wszystkim opowiadała nauczycielom, jeżeli wiedziała, że człowiek z którym rozmawia nie należy do partii. Przez takie kierownictwo i antypaństwowe wychowanie młodzieży tworzyły się grupy starszych uczniów o zdecydowanie szowinistycznych poglądach. Niektórzy z nich wyjeżdżali do Polski. Wiem, iż po ukończeniu szkoły wyjechało do Polski 5-10 uczniów. W dużym stopniu został też uczniom zaszczepiony antysemityzm. Postępowanie takie miało miejsce wśród wszystkich nauczycieli pozostających pod kierownictwem Szumowicz. Metody pracy w tym duchu są dla mnie jasne. Nauczyciele starali się nie wprowadzać do nauczania innowacji radzieckich, a gdzie tylko było to możliwe, usiłowali je całkowicie zbojkotować, co wielokrotnie podkreślali. Do sowietyzacji szkoły w żaden sposób nie dążono. Tak mniej więcej wyglądało kierowanie radą pedagogiczną w zakresie antyradzieckiego wychowania uczniów. Uważam też, że nauczyciele doskonale rozumieli Szumowicz. Nie wiem natomiast, dlaczego obrała ona właśnie taką drogę. Sądzę, iż to jej osobista inicjatywa. Będąc mądrą i sprytną kobietą, wiedziała bowiem - jako Polka i patriotka, nie zaś jako działaczka radziecka z przekonania - gdzie i co można powiedzieć. Przypominam sobie, że jedna ze starszych grup uczniów, o nastawieniu antyradzieckim odwiedzała mieszkanie Szumowicz, donosząc jej o wszelkich nowinkach, skutkiem czego była ona doskonale zorientowana co do nastrojów pozostałych uczniów. Uważam, iż ta grupa młodzieży miała zły wpływ na innych. Tak więc Szumowicz oddziaływała na młodzież również przez swych „pomocników”. W mieszkaniu Szumowicz mieszkała również jej matka – Jezierska, chodząca do kościoła i nastrojona zdecydowanie antyradziecko. Prowadziła ona antysowieckie rozmowy z odwiedzającymi je uczniami i uczennicami Szumowicz. Uczniowie opowiadali jej o wszystkich antyradzieckich pogłoskach, jakie zasłyszeli. Kiedy już widoczne były rezultaty antyradzieckiego wychowania w szkole, komsomolcy zostali skierowani do pracy z pionierami. Szumowicz i inni nauczyciele nie przeciwstawiali się temu, sami jednak nie włączali się w nią i w niczym nie pomagali. Ściślej mówiąc organizowali swój blok, czym kolejny raz dowiedli swojej wrogości. Dumnicka mówiła mi, że na przełomie lat 1915 i 1916 oraz w latach następnych Szumowicz była blisko związana z - organizującą się w Kijowie – PPS. Bywała na licznych zebraniach, formalnie jednak do PPS nigdy nie przystąpiła. Kiedy do PPS wstąpił Skarbek, spotykali się na zebraniach. Wiem także, że Szumowicz w 1923 r. zarekomendowała wyjeżdżającą do Polski kobietę. Fakt ten wpłynął niekorzystnie na reputację Szumowicz, kiedy sprawa ta rozpatrywana była na zebraniu związków zawodowych. Natomiast, kiedy pod przymusem, wygłaszać musiała antyreligijne referaty, bardzo ciężko to przeżywała i czyniła sobie z tego powodu wyrzuty. Jesienią 1929 r. decyzją Okręgowej Komisji Związków Zawodowych – Roboz, Szumowicz została zdjęta ze stanowiska. Oskarżono ją o udział w działaniach kontrrewolucyjnych i antyradzieckich, o to, że dzieci z jej szkoły wyjeżdżają do Polski i że wydała polityczną rekomendację wyjeżdżającej do Polski kobiecie, o polityczną dwulicowość i wreszcie o to, że matka jej kontaktowała się z jej uczniami, równocześnie będąc religijną i chodząc do kościoła. Szumowicz tłumaczyła się, że wydając tę rekomendację popełniła błąd, a dla zorganizowania radzieckiej szkoły robiła. Pracę jej w szkole, komisja z charkowskiego ministerstwa oceniła pozytywnie. Podkreślano, że w szkole działa komunistyczna „jaczejka” KP(b)U. Snadzki twierdził natomiast, że Szumowicz nie wiedziała o tym, że jej matka chodziła do kościoła. Decyzją Komisji Szumowicz usunięta została ze stanowiska, a także otrzymała zakaz pracy w innych polskich instytucjach. Obecnie Szumowicz naucza w szkołach ukraińskich. Prowadzi jakieś lekcje także na Podolu, nie wiem jednak gdzie dokładnie. Spośród jej znajomych, znam byłą nauczycielkę - Rymińską, która mieszka gdzieś na ul. Korołenki, Zakrzewskich – pracowników stacji kolejowej, Skarbka, Rudnicką, której - jako byłej uczennicy - pomagała kiedyś materialnie i broniła, gdy jeszcze w 1926 r. planowano wyrzucić ją z pracy. W rok po odejściu Szumowicz niektórzy nauczyciele, w tym również i ja, chcieliśmy odejść ze szkoły ze względu na nieporozumienia, które wynikły pomiędzy dyrektorem szkoły – Brzozowskim, a częścią ciała nauczycielskiego.
D. S. Szturc [podpis odręczny]
Oryginał w jęz. ros., rękopis na blankiecie. CDAHOU, fond 263, op. 1, spr. 57003, k. 2-4.
|
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|